Kosmetyka lata 20. XX wieku

gallery_(30)

gallery_(30)

gallery_(30)

Zachowanie urody na początku XX wieku było sprawą tak ważną, iż po porady zgłaszano się do lekarzy. Nie chodziło jedynie o receptury na kosmetyki, ale … zwykłe farbowanie włosów. Paniom i (nie ma co tu kryć) panom przychodziła w sukurs ówczesna prasa. Ponownie sięgnijmy po archiwalne numery czasopisma „Bluszcz”. Przepis na krem ochronny, podany wówczas przez Marię Podhorską-Okołów jest nadal aktualny.

[zachowano oryginalną pisownię]  Trzeba zbadać przyczynę pocenia się rąk, by usuwając ją, zapobiec skutecznie tej dolegliwości. Przyczyną może być stan zdrowia wewnętrzny – system nerwowy nie w porządku lub złe krążenie krwi. Można popróbować kąpiele na ręce: spirytus kamforowy lub olejek gorczycowy, albo formalinę – każdy ten środek w ilości 1 łyżeczka na miednicę wody, osuszyć ręce i zapudrować: równą ilością mączki ryżowej i cynku sproszkowanego. Kolor skóry rąk zależny jest od koloru całego ciała. Można nieco pojaśnić poprzez odpowiednią pielęgnację. Nie wolno myć rąk w zbyt zimnej lub zbyt gorącej wodzie. Należy dobrze osuszać, wrażliwe na zimno dobrze ochraniać. Przed umyciem wlać na rękę parę kropli gliceryny z sokiem cytrusowym, spirytusem i boraksem. Następnie spłukać i osuszyć dobrze. Proporcja: 1 cytryna, 50 gr. gliceryny, 150 g. spirytusu, 1 gr. boraksu.

Jeśli nie pomoże, na noc smarować czystą wazeliną amerykańską (na pewno środek lepszy niż reklamowany krem o nieznanym składzie).

Alert Systemowy